piątek, 30 lipca 2010

Podwyżka stawki VAT


Cytat z filmu o Nikodemie Dyzmie. Nikuś odchodząc z Banku rzekł:

Rząd zrobił, jak chciał, a co z tego będzie, zobaczycie.

              Niestety partia na którą głosowałem (i dalej będę głosował) nie ma dosyć jaj żeby przeprowadzić konieczne reformy. Podnoszenie podatku VAT, przypomina próbę leczenia syfa kremem Nivea. Platforma Obywatelska, której w ostatnich wyborach powierzyłem rządzenie krajem zachowuje się jak socjaliści z PiS. Dla przypomnienia. Jakże szaleńczym pomysłem rządu Tuska było powołanie Rzecznika Praw Pacjenta. Coś źle działa, to zamiast naprawiać powołujemy kolejny urząd z watahą próżniaków żerujących na podatniku. I to zrobił Tusk głoszący się mianem liberała! Jak mawiał kiedyś jeden z bliźniaków: Urzędem w Problem. "wart Pac Pałaca i Pałac Paca"

Teraz mamy uderzenie VAT-em w problem. A Problemem jest nadciągająca katastrofa finansów publicznych. (znacznie bardzie ponura bestia niż służba zdrowia)

Z punktu widzenia,przedsiębiorcy VAT jest neutralny. Nie ma dla mnie znaczenia jaka jest jego stawka. VAT kupił, VAT sprzedał. Krótko mówiąc jako przedsiębiorcy VAT mi ścieka jak siuśki do muszli. VAT płaci końcowy odbiorca. Za te trzęsienie gaciami przez rząd Tuska, i jego koalicjanta - Partii Szkodników Ludowych , w efekcie najwięcej zapłaci babulinka kupująca bułkę.

Ja krezus, co najwyżej nie kupię sobie dwóch paczek białych robaków na ryby bo mnie nie będzie stać. Zacisnę pasa i kupię jedną paczkę. Jak mnie ta bestia VAT przydusi to ostatecznie nakopię sobie tych robali i już. Babulinka niestety, będzie musiała kupić bułkę, prąd i wodę bo nie przeżyje albo uschnie z pragnienia.
(To właśnie Ją, po starych plecach, nowy VAT batem przejedzie)

Ale taki jest socjalizm. Za jego fantasmagorie musi płacić Ona, stareńka babulinka stojąc przy kasie w sklepie

Podniesienie stawki VAT nie usuwa problemu, tylko na jakiś czas zamiata śmieci pod dywan.
Grecja coraz bliżej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz