Ciężkie jest życie kretyna
życie kretyna to łza
która pokocha dziewczyna
takiego kretyna jak ja.
Zanuciłem sobie tę piosenkę, podczas przechadzki ulicą Podgórną w Zielonej Górze. Gdy tak sobie spacerowałem, dopadł mnie znienacka widok tablicy upamiętniającej pewien "Happening". Owo dumnie upamiętnione zdarzenie, polegało na wykonaniu kolektorów słonecznych dla szpitala i dofinansowaniu tego przedsięwzięcia z funduszy unijnych. Poczułem się przez chwilę jakbym był na planie filmu kręconego przez grupę Monty Pythona. Tablica wisi na ścianie zaraz przy wejściu do budynku położnictwa. Oto i Ona:
Widok tablicy z informacją o dofinansowania projektu wyliczonego z dokładnością 15 miejsc po przecinku, wprowadziło mnie w euforię, graniczącą z religijnym uniesieniem. Ile osób uczestniczyło w kolejnych etapach tworzenia tej tablicy? Lepiej nie myśleć. Jak widać na żadnego czoła nie zmarszczył choćby cień zwątpienia. Ile to jest te 15 miejsc po przecinku? Spróbowałem to sobie wyobrazić. I wyszło że gdyby pieniądze użyte na ten projekt zmieściły się w kostce o wymiarach 1 metra sześciennego, to dokładność wyliczenia sięgała by, co do średnicy jednego jądra atomowego.
Jak tak sobie pisałem tego posta przypomniał mi się jeszcze, nasycony szowinizmem kawał: Jak umierają szare komórki blondynki?
Umierają w samotności.
Jakoś tak bez sensu zapewne, plątało mi się to po głowie. I ta piosenka i ten kawał.(no bo jaki związek ze sobą może mieć piosenka, szare komórki blondynki i tablica "ku czci")
166

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz