czwartek, 14 października 2010

Pragmatyzm Kmicica.
a Wybory Samorządowe 2010r.



Co ma Pan Andrzej do wyborów samorządowych A.D. 2010r.?
Tak jak Chan Kmicicowi darował sługę, tak  nam demokracja daruje możliwość wyboru służby. 
Służba powinna chodzić na powrozie obywateli, jak ten "kozi syn", darowany przez Chana.
I choć zawsze służba stara się "brykać jak młody źrebak", to można ją okiełznać. 
Przy pierwszym kontakcie ze swoim  nowym nabytkiem ze skośnymi oczami, wywiązał się fantastyczny dialog. Kmicic rzekł:
Akbahu-Ułanie — powtórzył z naciskiem pan Andrzej — chan darował cię królowi, jakoby mu psa albo sokoła darował, dlatego nie uwłaczaj mu, aby cię zaś jako psa na powróz nie wzięto.


Oczywiście nic nie odbywa się bez bólu.
Tak też było w przypadku relacji Pana Kmicica z Tatarem.
Zacytujmy jak się sprawy potoczyły dalej:
— Ałła! — krzyknął zdumiony Tatar.
— Ejże, nie rozdrażniaj mnie! — odrzekł Kmicic.
Lecz oczy Akbaha-Ułana krwią zaszły. Przez czas jakiś słowa nie mógł przemówić; żyły na karku mu spęczniały, ręka chwyciła za kindżał.
— Kęsim! kęsim! — krzyknął przyduszonym głosem.


I tak jest też teraz.
Służba którą wybraliśmy, namiętnie podkrada wino z naszej piwniczki i chodzi nadymana jak paw.
Na każdą krytykę, jak u tego Tatara z powyższego cytatu, oczy zachodzą jej krwią, "chwyta za kindżał" i ustami rzecznika prasowego wrzeszczy:
Kęsim! Kęsim!  
(Sama służba z racji pewnych ułomności przeważnie nie jest w stanie  wydukać nic składnego. Musi mieć rzecznika)
Jak więc postępować z nimi?
Brnijmy dalej w klasykę literatury:
Ale i pan Andrzej, chociaż obiecał sobie politykować, miał już dosyć, gdyż bardzo z natury był porywczy. Więc w jednej chwili podrzuciło nim coś tak, jakby go gadzina żgnęła, całą dłonią porwał Tatara za rzadką brodę i zadarłszy mu głowę do góry, tak jak gdyby mu coś na pułapie chciał pokazać, począł mówić przez zaciśnięte zęby:
Słuchaj, kozi synu! Wolałbyś nikogo nad sobą nie mieć, by palić, rabować, wycinać!... Przewodnikiem chcesz mnie mieć! Ot, masz przewodnika! masz przewodnika! 
I przyparłszy go do ściany, począł tłuc głowę jego o zrąb. 
Puścił go wreszcie zupełnie ogłupiałego, ale nie sięgającego już do noża. Kmicic, idąc za popędem swej gorącej krwi, odkrył mimo woli najlepszy sposób przekonywania ludzi wschodnich, do niewolnictwa przywykłych. Jakoż w potłuczonej głowie Tatara, mimo całej wściekłości, jaka go dusiła, błysnęła zaraz myśl, jak potężnym i władnym być musi ów rycerz, który z nim, Akbah-Ułanem, postępuje w ten sposób, i okrwawione wargi jego powtórzyły po trzykroć wyraz:

Bagadyr! Bagadyr! Bagadyr


Uczmy się od imć Pana Andrzeja, jak postępować ze służbą którą wybieramy raz na parę lat! 
Jesteśmy wolnym narodem i powinniśmy budować społeczeństwo obywatelskie.
Bierzmy jak Kmicic za brodę naszych wybrańców i walimy pustymi łbami o ścianę.
(jak się lenią lub nas okradają)
Po to ich wybieramy i za to im płacimy żeby nam służyli.
To oni są dla nas, a nie my dla nich.
Niech zamiast wrzeszczeć ustami rzecznika prasowego Kęsim! Kęsim!
potulnie mruczą w stronę obywatela Bagadyr! Bagadyr! Bagadyr!
122

1 komentarz:

  1. "To oni są dla nas, a nie my dla nich." - to jest zdanie, które również i ja powtarzam od lat.

    W nawiązaniu do naszej dyskusji na forum GL prosze bardzo o kontakt mailowy maciej_wojciechowski@o2.pl

    OdpowiedzUsuń